Rano gdy jeszcze śpisz
Przyglądam się Tobie
Niby nic się nie zmieniło
A jednak , jednak
Wiec całuję Cię ostrożnie
Żeby Cię nie zbudzić
Najpierw całuję dwa zakola
Które przegrały z testosteronem
Potem resztę włosów na czubku głowy
Wygląda to jak nie powiem co
Trzy bruzdy na czole
Od zdziwienia , zmartwienia i zakłopotania
Potem krzaczaste brwi
W które jest wplątana srebrna nić
Lekko podnoszę paluszkiem powieki
Upiększone długimi rzęsami
Zaglądam w Twe chabrowe oczy które ciągle śpią
Całuję je leciutko
Jak powiew wczesnego poranka
Śpij śpij
Całuję w policzek tę ze szramą po wojnie o mnie
Potem drugi gładki piękny całkiem ładny
I nos ogromny który nie raz kicha i psika
Marszczy jak jest zły
Całuję Twoje usta jak dwudziestolatka która jeszcze czerwieni
Potem pieszczę prawe ucho ,całuję pieszczę paluszkiem świdruje
Przepraszam że wydałam trochę kasy na torebkę obiecaną
Pieszczę również lewe ucho
Głaskam całuję i cichutko mówię
Usłysz mnie bo bardzo Cię kocham
Broda Twoja jest zabójcza
Całuję ją też bardzo cała siwa jest to prawda
Ale mogę ją pogłaskać
Potem szyję i ramiona
Również ręce i dłoń Twoją
Która ciężko tak pracuje i zarabia i buduje
Teraz wstawaj mój kochany
Proszę zrób mi kawy
10.07.2017r.
Maria Urszula Mruk.