Dwa światy

Dwa  światy są tuż obok siebie
Świat  ludzi i  dusz
Razem przenikają się na wzajem
Nie raz idą przy sobie
Pomagają zrozumieć  błędy
Pomagają zrozumieć śmierć
Pomagają zrozumieć ten inny świat
Pomagają, a nie raz proszą o pomoc – modlitwę
Cichy świat dusz
Świat milczących marmurowych miast
Palących się zniczy przypominający świat słońca
Kwiatów kolorowych jak ogrody wspomnień
Liści smutnych jesiennych spadających z drzew
Kropli deszczu jak łzy
Białych zimnych mgieł jak spacerujące dusze
Świat Twojego serca, którego już nie ma z nami
Ale jest zawsze obok nas – gdzieś

 

Andrea

Andrea
oczy masz jak toń morza
najczystszego pięknego i głębokiego
zawsze przygasłe
okryte woalką mgły
jakby były nie osiągalne
zakryte pieśnią
co wyrywa się z głębiny
pieśnią Ave Maria* .
pięknie Andrea
wiem już co mówią twoje oczy

 

Maria Urszula Mruk

 

ZUZIA . .

Urodziny mojej prawnuczki ZUZI na 5 lecie

Masz pięć lat minę odważną .

Prawie zuchwałą, nosek zadarty

Włosy długie jak len białe,

Oczki niebieski prosto patrzące.

Nóżka do przodu raczki pod paszki

Ustka zamknięte, ząbki zaciśnięte.

I już gotowa do swoje roli ,

I Zuzia zaczyna swój tekst ulubiony.

Nie bo nie, nie zrobię nie pójdę,

Nie podoba mi się, Ja tu rządzę

Ja chce, ja muszę

Ja kocham, ja Cię lubię.

Pytań co nie miara.

Dlaczego jest woda i pada deszcz?

Co to jest powietrze i dlaczego śmierdzi?

Dlaczego ludzie się całują, kochają, złoszczą i denerwują ?

A morał z tego taki

Moja kochana piękna prawnuczko

Życie poprawia wszystko i będziesz wiedziała

Kiedy mówić nie, a kiedy powiedzieć tak

Maria Urszula Mruk.

 

Brendy – woda życia

 

Pije Cognac powolutku
Oblizuje usta
Smakuje
Przypomina mi się praca
Trzy rodzaje białych winogron
Zbierane w październiku w rękawiczkach
Bo ręce bardzo marzły
Były wtedy łzy i tęsknota
Nie było tylko miłości
Jakby mnie nigdy nie dotknęła
Jakby przeszła obok mnie .
Gdzieś daleko
Nie poznałam jej
Wiec piłam Brendy
Była jak woda o gorzkim smaku
Zbierałam przy tym dym z cygar
Pomyślałam że to Hors’a Agne
To wielowiekowy destylat
Tak stary jak ja
Nie można określić jego wieku
Mojego też nie

A wiek miłości ?
Czy można określić jej wiek .
To tajemnica serca
Ta tajemnica to najstarszy i najlepszy
Niespotykany Każdy o innym smaku
Trunek świata jak woda żywa

 

Maria Urszula Mruk

Mój kochany wnuczek Staś

Ma trzy latka, trzy i troszkę
Ma niebieskie piękne oczki,
W których widać wszystkie psotki.
Lubi tez swego psa, uciech z nim dużo ma.
Od zabawy dom się trzęsie.
Staś i Basko, pomyślunki swoje maja,
A jak zmęczą się okrutnie to gramolą się na sofę
Żeby sobie pospać dobrze.
Staś uwielbia samochody i pociągi,
Rożne trasy wywijasy, mosty, tunel i brak drogi.
A jak nie wie co ma zrobić to pociągi, samochody
Garażuje pod sofami, fotelami i rożnymi szafami.
Lubi również pograć sobie na pianinie,
Cala gamę tak przeleci, że aż lampy mrużą oczy.
Jeśli w genach coś tam ma
Organista będzie na sto dwa.
Mama aparat w oku ma
I dlatego Staś kilka zdjęć aktorskich ma,
Które mogą zadziwić cały świat.
Lubi tańczyć, podrygiwać, w lewo w prawo i na wprost.
Karkonosze są zdeptane, majtki w morzu umoczone.
Iść za tatą męska sprawa.
Wleźć na górę, nawet dużą, dotrzeć po horyzontu kres
A przecież ma dopiero trzy i pół roku.
Kompas własny ma wiec do domu trafić się da.

Staraj się mój Stasiu staraj
Co za młodu się nauczysz i zdobędziesz .
Świat Ci tego nie zabierze i chwat będziesz.

Maria Urszula Mruk

 

Nakarm mnie

Nakarm mnie nie chlebem nie manną,
Ale roztropnością i mądrością,
Jedwabną delikatnością,
Niesamowita cierpliwością.

Nakarm mnie nie oliwkami i winem
Ale czystą myślą
Pięknym światem
Górą gór

Nakarm mnie nie bzdurą i obłudą
Ale bezpieczną opieką
Niewymowną dobrocią
Bezwarunkową miłością

Nakarm mnie po prostu czystą MIŁOŚCIĄ.

Maria Urszula Mruk

 

Ty niewolnik

Ty niewolnik

Co mówisz kobieto?
Nie – ja jestem wolny Tylko w twoim mniemaniu.

Ty niewolnik
Swego czasu biegnącego do przodu
Ciężkiej pracy w rożnych zawodach Miłości wielkiej malej i kolorowej.

Ty niewolnik
Własnych używek , rożnych trucizn,
Zabaw nieprzewidywalnych nieraz prowadzących do śmierci,
Zachowań buntowniczych dobrych i złych.

Ty niewolnik
Wielkiego lenistwa tarzającego się w pościelach
Super egoizmu gdzie jesteś tylko Ty
I odejścia bo tak musi być

Ja niewolnik
Ja jestem wolny swoja wolnością.

 

MARIA Urszula Mruk

Miłość

Miłość to błysk wschodzącego słońca
I jego jasność, oślepienie
Gdzie widzisz tylko jego oczy

Miłość to podtrzymanie drżenia serca
Słowem, muzyką, marzeniem
Piękną iluzją do utraty tchu

Miłość to spojrzenie na Ciebie inaczej
Jak w głęboką studnie, która nie ma dna
To spadanie, albo wznoszenie się ku inności

Miłość to rozmowa bez słów
I przyciąganie dusz
I bycie aż po grób.

Maria Urszula Mruk

Idę idę

Idę  idę Twoimi śladami
Które zostawiasz na świeżym śniegu
Czy na piaszczystej plaży
Gdzie wiatr i woda pozwalają krótkiej chwili
Patrzeć na Twój ślad

Idę  idę Twoimi śladami
Chrzęszczą w lesie pod moim butem
Male gałązki i zeschłe liście
A na zielonym mchu  zostaje ślad
Twój ślad

Idę   idę Twoimi śladami
Po grząskim i bagnistym polu
Kwitnącej łące i łanach zbóż
Natchniona pięknym dniem
Gdzie zostaje ślad

Idę   idę Twoimi śladami
Zapominam o świecie  zapominam o sobie
Otwiera się horyzont marzeń i prawd
I tu zostaje piękny trwały ślad

Maria Urszula Mruk

Ale była

Ale była taka inna  taka piękna
Taka uśmiechnięta i beztroska
Na lustrze w przedpokoju namalowana pomadką
Nieraz zmoczona łzami i smutna

Ale była jak różowy zaczarowany kwiat w flakonie .
Taka późna   taka czysta jak kryształ
Nie do powtórzenia i nie do zbycia
Bez całusów   seksu z marzeniami

Ale była taka inna  taka dorosła  taka ostatnia
Napisana w oczach i na twarzy
Bez granic lat   zachowań ograniczeń
Taka wolna piękna i ciepła

Ale była – MIŁOŚĆ