Jaki piękny prawdziwy obraz
Widziałam dzisiaj w parku
Malarza świata
Słońce igrało z kolorami
Barwiło liście drzew
Rozmazując kolory
Jak małe dzieci szukające najlepszego spektrum
Konary wiekowych drzew pomalował
Trochę brązem szorstko i gładko
Gdzieniegdzie z zielonym kolorem mchu
Liście dębu klonu jaworu brzozy i kasztanu
Każdy samoistnym zjawiskowym kolorem
Można było sycić oczy można było się zachwycać
Jego pracą
Siedziałam na starej drewnianej ławce
Nie liczyłam godzin
Byłam jak modelka w baśniowym pokoju malarza
Nieruchoma zaczarowana
Dotykając moje twarzy świetlisty pędzlem
Namalował mi na niej mój uśmiech
On mistrz malarz świata
Każdy inny każdy kolorowy
Swojej rzeczywistości