Dla wujka Tomasza cioci Michaliny Janusz i Ludwika
Grzecznowskich
Kiedy wybiła godzina W
Do powstania poszedł
Ojciec , Syn szesnastoletni i dwunastoletni
Który wymknął się matce
Ojciec dał swojej żonie
Słowo honoru
Że będzie walczył
O Boga, Honor i Ojczyznę
Że będzie walczył i osłaniał swoje dzieci
Że będzie walczył o ludzi ,którzy giną niewinnie
Że będzie walczył o miasto
Warszawę ,którą tak bardzo kochał
Nie przeżyli powstania
Ojciec Tomasz lat czterdzieści z orzełkiem na czapce
Syn Janusz lat szesnaście z opaską biało-czerwoną na ręku
Syn Ludwik lat dwanaście z chustką na szyj zapiętą lilijką harcerską
Zostali zamordowani w sześćdziesiątym pierwszym dniu powstania
Po własnym zrujnowanym domem
Kiedy ginęli z rąk hitlerowców, ojciec zasłaniał synów
Chłopcy trzymali się mocno za ręce
Najmłodszy Ludwik ,który był jeszcze dzieckiem
Powiedział cichutko Bóg Honor Ojczyzna
Matka słyszała tylko Bóg
Honor był dla Ojczyzny
01.08.2017r
Maria Urszula Mruk