Mały chłopiec z włosami pociętymi na pazia
Z oczyma niebieskimi jak bławatki
W których było widać wielką ciekawość
I drobne małe rączki na klawiaturze wielkich organów
Zaczynał grać
Nie śmiało leciutko dotykał klawiatury
Nie sięgał nogami do dolnych klawiszy
Z goła cichutka melodia nabierała barwy wymowy modlitwy
Modlitwa do Boga
Każdego dnia każdej niedzieli i Świąt
Młody wyrastał melodie i pieśni też
I tak przez trzy dekady
Po niedzielnych mszach
Wirtuoz zaczyna grać swój koncert
Gra utwory największych tego Świata
Koncert koncertów przepięknej muzyki
Gra z miłością do Boga z miłością do ludzi
Akordy biegły do prezbiterium odbijają się o panteon
I dalej płynęły nasycone mocą barw do bocznych naw
Gdzie w bocznych nawach słychać ją najprzepiękniej
Wiersz dla Michała i mojego ojca organistów
13.06.2018r
Maria Urszula Mruk