Promień – posłaniec

0 Flares 0 Flares ×

W swoim ogrodzie siedziałam
Na drewnianej ławce, która stoi pod świerkami
Wpatrywałam się w piękne jesienne słońce
Może ostatniego tego lata
Jeden z promieni zaczął mi się przyglądać
Poprosił wiatr
A on przewracał mi popielate włosy
Promień jakby chciał nasycić kolor
Na włosach usiadł kolorowy motyl
Jeszcze ciągle cieszył się życiem
Promień bawił się włosami
Nie pozwoli otworzyć mi oczy
A kiedy próbowałam
Pojawiały się koła tęczowe
Oglądałam obrazy jak w najpiękniejszym kalejdoskopie
Bawił się z mną flirtował, zaglądał w oczy
Leciutko dotykał moich ust
Drażnił
Cieszył
Jak by mnie całował
Delikatnie
Rozzuchwalił się
Czułam się jak by naprawdę
Ktoś mnie całował
Przypomniał mi się pierwszy pocałunek
Kiedy nie wiedział jak zaistnieć
Dotknęłam ust dłonią
Promień pieścił i grzał moją dłoń
Zatrzymał się na srebrnych obrączkach
Każda miała swoją historię
Wstałam
Nie chciałam przypominać sobie tamtych dni
Grabiłam jesienne liście
On masował mi plecy
Przekraczał zasady pieścił, grzał
Spojrzałam wprost i zapytałam
Od kogo jesteś posłańcem?

0 Flares Facebook 0 0 Flares ×